poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 12 ,,Chcę poślubić Draco!"

Bestia

Raven nadal rozmawiała i chyba nie zdawała sobie sprawy z tego że mnie głaszcze. Powiem to bardzo, ale to bardzo szczerze. To jest genialne! Robi to tak delikatnie! Drapie za uchem, po boku pyszczka, a nawet przed ogonem. Gdy drapała tamto miejsce podnosiłem zadek i prężyłem się. Tak jest w niebie? Jak tak, to ona jest aniołem... Nikt jej nie dorówna. Przekręciłem się tak że leżałem na plecach, a ona gilgotała mnie po brzuchu. Baaardzo blisko "wrażliwych miejsc". Jej ręka powędrowała do góry z czego, prawdę powiedziawszy, nie byłem zadowolony. Mogłaby zejść niżej... Nagle przestała. Nie fajnie.
-Ejj... Chcę jeszcze...- wyjęczałem i usłyszałem ciche chichoty ekipy.
-Bestio, brachu nie przesądzaj, leżałeś tak 20 min.
-Naprawdę?- oni pokiwali głowami na "tak".-Ale Raven ty jesteś genialna! Masz magiczne ręce....- rozciągnąłem się i powaliłem na bok. Zacząłem wylizywać sobie prawą łapkę.
-Nie za wygodnie?- spytała właścicielka nóg, na których obecnie leżałem.
-Nie. Są idealne... Ale serio Raven, one są mega wygodne. Cyborga są za twarde, Robią nie chce mnie u siebie widzieć, Bella jest zimna, a Gwiazdka używa za dużo perfum. Taka prawda.
-Na za dużo sobie pozwalasz kolego.- nachyliła się głową nade mną. Ja podniosłem się do góry i dotknąłem jej nosa swoim mokrym.
-Nie.- oderwałem się od niej i znów położyłem. Jej twarz przybrała lekko różowy odcień. Zabije mnie, to wiem na pewno... Ale dla takiego widoku, można się poświecić. Tak... Raven z rumieńcami, to coś czego zwykle nie można zobaczyć. Rave podniosła głowę do góry i potarła koniuszkami palców kąciki oczu. ,,Zawstydziłeś . Nie częsty to widok". Usłyszałem w głowie cichy głos Yuki. ,,Wiem". Odpowiedziałem i zamknąłem oczy rozkoszując się dotykiem delikatnych dłoni azaratki. Mruczałem jak zaczarowany. Ostatnie co pamiętam to jak Dick mówił coś o przeniesieniu mnie. Potem zasnąłem.
Obudziłem się już w łóżku i nadal byłem kotem. Spojrzałem na zegar na ścianie, była 9:42. O nie... Śniadanie!
-Nareszcie Panicz wstał. Piegusek przyniósł panu sałatkę owocowa, sok pomarańczowy i ciasto jagodowe.- skrzat był ubrany w mały garniturek. Pstryknął palcami a taca pojawiła się przy moim łóżku. Zmieniłem się w człowieka.
-Dziękuje.
-Nie ma Panicz za co dziękować. Skrzaty kochają pomagać rodzinie królewskiej, no może 2/3 z nich.- powiedział a ja wiedziałem że chodzi o Rachel i Hawka.-Och.. Piegusek nie powinien tak mówić... Bardzo lubimy Bellę. Hehe miła dziewczyna, ale nie dla wszystkich. Biedne dziecko... Wychowywałem je od takich brzdąców.- na palcach pokazał minimalnie 2 cm. odstępu od kciuka i wskazującego.- Urocze ale bardzo żywiołowe dzieci z nich były. Nie to co teraz, chodź widzę że Panienka Rachel stara się zmienić. No ale życzę smacznego i mamy nadzieje że zjawi się Panicz na obiedzie.
-Zjawię, na pewno.- zapewniłem skrzata który po chwili znikł w kłębie tęczowego dymu. Zjadłem sałatkę i trochę ciasta, soku wypiłem dwie szklanki. Umyłem się w łaźni i ubrałem w... To co zwykle! Inne garniaki a wyglądają tak samo... Tylko dziewczyny zmieniają kiecki. Gdy już byłem gotowy wyszedłem z zamku do ogrodu róż.

Raven

Kiedy Bestia zasypiał odezwał się Richard.
-Będziesz musiała go zanieść do jego pokoju, Raven.
-Dlaczego ja? Nie może Cyborg?- zapytałam i dalej głaskałam zielonego kota.
-Raven, ty możesz go zanieść w swojej mocy nie budząc go, my nie.- odpowiedział Cyborg. Pokiwałam głową. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z naszych starych akcji.
-Nom dzieci pora śpiulkać.- powiedział Cyborg jako, że to on, jest tu najstarszy. Podniosłam Bestie do góry i jako ostatnia, weszłam po schodach. Otworzyłam drzwi do jego pokoju, ręka odgarnęłam pościel a mocą położyłam go na łóżku. Przykryłam go i wyszłam.
-Piegusek.- przywołałam skrzata który natychmiast pojawił się obok mnie.
-W czym mogę Panience służyć?- spytał i skłonił się.
-Jeżeli Bestia jutro nie zjawi się na śniadaniu, przyniesiesz mu je. Ale wyłącznie owoce lub warzywa.
-Oczywiście.- skłonił się i zniknął. Ja wróciłam do swojego pokoju i przebrałam się w pidżamę. Kiedy położyłam się na łóżku, myślałam. Bestia jako kot jest...słodki. Tak. Taki mały... Nie. On nie jest już mały. Teraz, pod postacią kota, jest dorosłym kocurem. Zasnęłam. Zbudził mnie szmer. Czyjeś kroki. Otworzyłam lekko oczy, by zobaczyć kto jest na tyle głupi, by wejść do mnie w środku nocy. Zobaczyłam dużą, barczystą postać. Na początku myślałam że to Cyborg, ale gdy smród siarki rozleciał się po pokoju, wiedziałam już, że to Draco. W sekundę wzleciałam do góry. Co nie było mądrym pomysłem zważywszy że miałam na sobie ciasną bokserkę i krótkie, naprawdę krótkie, spodenki. Draco uśmiechnął się i oblizał wargi. Gdy zobaczyłam gdzie się tak gapi, piersi konkretnie, moje oczy zrobiły się czerwone. Niestety, peleryny nie miałam, więc nie mogłam zrobić triku z mackami pod peleryną. Zresztą on by się tym nawet nie przejął. Urodził się w piekle z diabłami. To by nie podziałało.
-Co tu robisz!?- warknęłam, a wokół moich rąk pojawiła się czarna energia. Rzuciłam w niego kulami ale on szybko robił uniki. Zniknął i w sekundzie pojawił się za mną. Koniuszkami palców u prawej ręki, dotknął moją szyję. Poczułam lekki prąd, który rozszedł się po moim ciele, w głowie ukłucie bólu, a nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Usłyszałam jak Draco szeptał mi do ucha:
-Teraz już będziesz moja...
Potem przed oczami pojawiły mi się czarne plamy, a ja zamknęłam oczy.

Bella

Kiedy wstałam, postanowiłam iść po śniadaniu do ogrodu z Polaris. Mało się nią ostatnio zajmuję. Wpadłam na pomysł. Ubrałam się i zawołałam skrzata.
-Piegusku!- krzyknęłam a stworzenie pojawiło się przy mnie.- Przygotuj proszę kosz piknikowy z jedzeniem i koc. Jeszcze jakieś ciastka dla Polaris.
-Oczywiście Panienko. Zaraz wszystko będzie gotowe.
-Dziękuje!- krzyknęłam do znikającego już skrzata. Uwolniłam strażnika z naszyjniku i zeszłam po schodach na dół. Przed drzwiami czekał już Piegusek z koszem. Chciałam od niego wziąć rzeczy ale on, szybko zabrał ręce i zaprzeczył głową.
-Nie. Nie. Nie! Piegusek weźmie. Panienka nie może.- mówił a ja się zaśmiałam.
-Piegusku nie jestem ze szkła, ani nie jestem słaba. Poradzę sobie.- zapewniłam skrzata, a on niechętnie oddał mi koszyk i koc. Odchodząc marudził tylko o "samodzielnych księżniczkach". Pokręciłam głową i spojrzałam na Polaris, która już próbowała dobrać się do jedzenia. Zaśmiałam się i pstryknęłam wilczycę w pysk. Ona fuknęła na mnie i pokierowała się do ogrodu. Uśmiechnęłam się na to bo, prawdę mówiąc, obrażona Polaris to zabawny widok. Już po trzech krokach, fochniętego wilka, rzuciła się z łapami na doroty które teleportowały się i uciekały na drzewa. Swoje kroki skierowałam do ogrodu różanego. Były tam wszystkie kolory róż. Czerwone, białe, herbaciane, różowe, żółte, czarne, fioletowe. Ułożyłam kocyk pod wielkim drzewem z zawieszoną huśtawką. Położyłam się i wyciągnęłam książkę. Nalałam do kubka kawę z termosu, a na talerz nałożyłam sobie mini kanapki. Czytałam jakieś pół godziny, a potem zaczęłam się bawić z wilkiem. Rzucałam jej patyk, piłkę i smakołyki. Zjadła dwa udka kurczaka, trzy schaby, dwa serca świni i pięć piersi kurczaka. Wszystko było obrzydliwe. Surowe. Polaris wcinała to wszystko bardzo szybko, tak więc dostanie następny posiłek za 2 dni. Podniosłam wzrok z książki i zobaczyłam Rae idącą w stronę Garfielda. Bestia głupio się uśmiechał i coś do niej mówił, a Raven bez żadnego uczucia coś mu odpowiedziała. Chłopak zmarszczył brwi i przeczesał palcami włosy. Coś odpowiedział, a Raven dalej miała bez uczuciowy wyraz twarzy. W końcu odeszła zostawiając BB samego. Usiadłam na Polaris (Polaris jest duża, ma jakieś 1,30-1,40 m.) i podbiegłam do Bestii. Stał z otwartymi ustami i gapił w miejsce, gdzie jeszcze wcześniej, stała Rachel.
-Bestia! Co się stało?- zapytałam i pomachałam mu ręką przed oczami, nie pomogło. Dałam mu z liścia. Złapał się za policzek i spojrzał w końcu na mnie.
-Ona... Ona po... Powiedziała, że... Że poślubi Draco...- patrzyłam na niego w szoku. ŻE CO KURWA?!
-JAK TO KURWA POŚLUBI?! ROZUM STRACIŁA?! A PRZECIEŻ TY JĄ KOCHASZ!
-Ee...- zarumienił się i podrapał po karku.- Wiesz... Jeśli ona tego chce... Nie mogę jej do niczego zmusić. Niech sama wybierze.- powiedział i z rękami w kieszeniach poszedł do zamku.
-Ale ona na pewno źle wybierze!- krzyknęłam za nim. Spuścił bardziej głowę i poszedł dalej. O co tu chodzi? Draco.
Szłam szybkim krokiem do komnaty szatana. Weszłam do niego bez pukania. Draco siedział na szkarłatnym fotelu i popijał wino. Miał na sobie czarny garnitur, czarną koszulę i krawat... Niezgadnięcie... Czarny. Ciemny typ. Jaki suchar... Siedział z nogą zgięta w kolanie i miał ją położoną na drugiej nodze. Przyglądał się kieliszkowi z trunkiem z fascynacją. Chorą fascynacją.
-CO ZROBIŁEŚ RAVEN?!- krzyknęłam tak głośno że zabolało mnie gardło.
-Ja? Ja nic nie zrobiłem. Jak mógłbym kłamać, tak pięknej dziewczynie?- powiedział patrząc na mnie i uśmiechając się.
-Nie czaruj mi tu, tylko badaj!
-Nie pomyślałaś że to była jej decyzja?- nie! Na pewno nie!
-Prędzej ubrałaby się w róż, niż poślubiła cię! Więc gadaj!- między moimi palcami utworzyły się sztylety, które rzuciłam w jego kierunku. Noże wbiły się w fotel. Koło jego głowy, bardzo blisko ucha. Draco spojrzał przerażony na moje dzieło i wstał powoli z fotela.
-Ogień kontra lód? Ostatnio cię pokonałem.
-Teraz wygram!
Zaatakowałam go ostrzami z lodu, ale on je roztopił. Lodem z nim nie wygram. Uśmiechnęłam się cwanie. Sięgnęłam pod sukienkę. Draco zagryzł dolną wargę. Erotoman! Wyciągnęłam z pod niej mój wakizashi. Knight widząc to, strzelił w moja rękę kulą ognia. Poparzył mi rękę. Znowu! ,,Tytani! Pokój Draco! Potrzebuje was!". Krzyknęłam do każdego.
-Wygrasz powiadasz?- zaczęłam chłodzić moją rękę. Bolało jak diabli. Chwilę później zjawili się. Bez Raven. Cyborg strzelił w niego z działka, a Bestia zmienił się w goryla i zaatakował go pięściami.


________________________________________________
Ludzie!!! Cofam notkę pod ostatnim rozdziałem!! 2 dni!! Rozumiecie?!?!?!?! Fuck!!! Rekord bitches!! 
Polska
1117
Francja
135
Stany Zjednoczone
59
Niemcy
10
Wielka Brytania
3
Belgia
2
Indie
2
Hiszpania
1
Indonezja
1
Holandia
1
Ludzie! Powiedzcie mi jak to jest możliwe?! Bo ja nie wiem! Indonezja kurwa! Indonezja! Jestem naprawdę szczęśliwa że ktoś czyta te wypociny. Dziękuję mojej Becie Amy! Mariolka jesteś mega inspirująca, komentarze sprawiają że chcę wziąć telefon, odpalić bloggera i pisać aż padnie komórka, a twoje pomysły są genialne i dzięki nim powstał ten post. Dziękuje!

Lily♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz