piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 14 ,,Proszę, wróć do nas..." CZ.2

Bella

Rzucił sai w Rachel. Ostrza wbiły się w sukienkę, przybijając ją do ściany. Ja wycelowałam swoim wakizashi między nogi dziewczyny. Hawk podszedł do niej ze swoją kataną, ale Raven była szybsza, wyciągnęła sai z ścian i wbiła je w ramiona brata. Łzy stanęły mi w oczach. Ale to nie jest moja Rachel! Wyciągnęła też mój wakizashi i rzuciła nim we mnie. Stworzyłam tarczę, a w tym czasie Bestia zmienił się w lwa i zaatakował przyjaciółkę pazurami. Podbiegłam do niebieskookiego, rozerwałam rękawy jego kimona i zawiązałam je na ranach tworząc prowizoryczne bandaże. Zielony atakował Rachel pod postacią triceratopsa. Pogłaskałam Hawka po jego długich włosach i spojrzałam na walkę tytanów. Bestia atakował ja łbem, ale dziewczyna sprawnie się broniła tarczami i unikami. Rzuciłam w Raven wielką, pół metrową, lodową kulą. Przy mroczyło ją trochę ale szybko się pozbierała. Bestia atakował ja obecnie jako mamut.
-Sami nie damy sobie rady...- pomysł... Złapałam za medalion na mojej szyi i wypowiedziałam zaklęcie. Wielka wilczyca pojawiła się tuż koło mojego boku. Wskazałam na fioletowowłosą która właśnie rzuciła Bestia o ziemie i powiedziałam prawie że płacząc: -Atakuj...Rachel-  wilk bez chwili zastanowienia spełnił mój rozkaz i rzucił się na Raven powalając ją na ziemię, unieruchamiając jej ręce. Dziewczyna walczyła z Poli, a ja w tym czasie podeszłam do zielonego. -Wszystko dobrze Bestio?- położyłam mu dłoń na ramieniu. 
-Tak spoko...- w tym momencie dostałam czymś w plecy i upadłam. Zobaczyłam ciemne plamki które zaczęły zalewać cały obraz.

Bestia

Raven rzuciła w Bellę stoliczkiem, a ta upadła tracąc przytomność. Nie wytrzymałem. Zmieniłem się w bestie. Rzuciłem się na dziewczynę, a Polaris została przy Yuki. Złapałem ją łapa w tali. Próbowała się wyrwać lecz była za słaba na mnie. Zaryczałem jej w twarz i rzuciłem nią o ścianę. Uderzyła o nią plecami i spadła na ziemię. Podniosła się na rękach i wzniosła w powietrze. 
-Zła bestia!- wystrzeliła we mnie swoją mocą, lecz ja odskoczyłem na bok, a potem do przodu na nią, jednak ona była szybsza i wzniosła się wyżej. Zmieniłem się w człowieka i krzyknąłem do dziewczyny. 
-Raven uspokój się! Popatrz co zrobiłaś! To są twoi przyjaciele! Ja jestem twoim przyjacielem!
 Nagle dziewczyna opuściła ręce do dołu i spojrzała na mnie. Zamrugała kilka razy oczami i spojrzała na swoje dłonie.
-Ja...- nie dokończyła. Zaczęła spadać. Szybko podbiegłem i złapałem ją. Miała zamknięte oczy i porwaną sukienkę na której widniały ślady krwi. Cała była w zadrapaniach i miejscach gdzie pewnie jutro zrobią się siniaki. Jej wcześniej starannie ułożony kok był teraz porozwalany, a pojedyncze kosmyki leżały na jej twarzy. Spojrzałem na pokój, który był porozwalany w drobny mak. Czarne łóżko było roztrzaskane, a materac i poduszki rozdarte, szafa nie miała drzwi i opierała się o ścianę. Kanapa miała ślady pazurów i była wywalona do góry nogami, a puch z jasno różowych poduszek walał się w szkle z lustra i drewnie z mebli. Spojrzałem na dziewczynę która miałem w ramionach i pocałowałem ja w czoło.


Raven

W ciemności słyszałam krzyki. Krzyki były tytanów, Korbiera, ale i też Belli i... mojego brata. Słyszałam też moje krzyki, ale to nie mogłam być ja... Całe ciało mnie bolało, a w niektórych miejscach pojawiały się rany z których płynęła krew. W ciemności widziałam małe, słabe, pojedyńcze światełka, które gasły równie szybko jak się pojawiały... Prośba. Rozpoznałam cichy głos Bestii. ,, Raven uspokój się... Popatrz co zrobiłaś... To są twoi przyjaciele... Ja jestem twoim przyjacielem...". Słyszałam go jak przez mgłę. Cicho, nie wyraźnie. Cała ciemność zniknęła, a pierwsza co zobaczyłam to Garfield stojący w moim zniszczonym pokoju. To byłam ja? To przecież niemożliwe! Spojrzałam na swoje ręce.
-Ja...- nie dokończyłam. Zaczęłam spadać, a oczy zamknęły mi się w locie. Byłam wykończona, obolała. Bolały mnie plecy, nogi i ręce na których były rany po pazurach. Ktoś mnie złapał. Zapewne bestia. Byłam wykończona. Straciłam przytomność.


Starfire

Kiedy Raven straciła przytomność, bańka w której byłam zniknęła. Podbiegłam do Nightwinga, Hawka, Cyborga i Belli. Byli nieprzytomni, ale w złym stanie. Zobaczyłam Korbiera leżącego pod ścianą. Podeszłam do niego ni pomogłam wstać.
-Co z Raven?- zachwiał się i rozejrzał się po pokoju. Jęknął i podszedł do Hawka. Uklęknął przy nim, a swoją laską przejechał po ranach chłopaka. Następnie uczynił to samo z Dickiem, Victorem i Bellą.
-Połóżmy naszą przyjaciółkę w moim pokoju.- powiedziałam i wzięłam od Bestii dziewczynę. Poleciałam szybko do odpowiedniego miejsca i położyłam ja na łóżku. Chwilę po mnie zjawił się Korbier i Garfield.
-Jest przemęczona. Użyła dużo mocy i musi się zregenerować. Za 3 godziny będzie jak nowo narodzona.
-Dobrze...pomóżmy reszcie.- razem z szatynem skinęliśmy głowami i wróciliśmy do miejsca walki. 
 Kiedy wszyscy tytani i Bella razem z Hawkiem byli w swoich pokojach Korbier zajął się Bestią. Dzięki niemu byliśmy wyleczeni. 
-Połóżcie się, musicie odpoczywać.
-Dziękujemy. Dlaczego nigdy nic o tobie nie słyszeliśmy?- zapytałam.
-Raven, nie lubi gdy ktoś uważa, że jest bezsilna. Zawsze powtarzała mi że mnie nie potrzebuje i poradzi sobie sama, ale nasze kontakty były dobre. 
-Rozumiem. Dziękujemy.- Korbier się uśmiechnął i zszedł na dół.
-Cieszę się że nic ci nie jest Bestio.- uśmiechnęłam się do przyjaciela i poszłam do pokoju. Spojrzałam na dziewczynę leżącą na łóżku. -Odpoczywaj przyjaciółko- powiedziałam cicho do leżącej dziewczyny i poszłam do łazienki. Nalałam do baseniku płyn o zapachu truskawki i zanurzyłam się w wodzie. Umyłam się z krwi i brudu. Położyłam głowę na krawędzi i westchnęłam głęboko. Chwilę tak poleżałam i zaczęłam myć włosy. Kiedy skończyłam, wytarłam się i ubrałam czyste rzeczy. Wyszłam z łazienki, położyłam się koło dziewczyny i zasnęłam.

Raven

 Kiedy się obudziłam byłam w jednym z pokoi gościnnych. Nie dziwie im się że zanieśli mnie do Gwiazdeczki, mój pokój wygląda jakby przeszło po nim tornado, stado słoni, a do tego, mieszkał tam przez miesiąc Garfield. Wstałam delikatnie z łóżka na którym wciąż spała ruda i poszłam do resztek mojego pokoju. Nie czułam aż tak wielkiego bólu, miałam coś jak zakwasy. Kiedy przekroczyła próg pokoju zobaczyłam skrzaty, które naprawiał cały pokój. Uśmiechnęłam się delikatnie i podeszłam do Pieguska.
-Dziękuje, ale wiesz że mogłam to naprawić mocą?- zapytałam i zajrzałam do szafy. Jeszcze nie miała wystawionych drzwi, więc wybrałam pierwszą lepsza kieckę z brzegu.
-Piegusek dobrze wie, ale Piegusek nie chciał jeszcze bardziej wysilać panienki.
-Arella ci powiedziała, że trzeba tu posprzątać?- spytałam i zaczęłam szukać czarnych szpilek.
-Cóż...nie...panienka Bella i panicz Korbier poprosili skrzaty o naprawę panienki pokoju.- powiedział cicho.
-Czy moja matka wie o tym co się tu stało?- mocno zacisnęłam pięści na materiale sukienki i spojrzałam na skrzata.
-Nie panienko, nie wie.
 Przytaknęłam głową i poszłam do łazienki. Nalałam jagodowego płynu do kąpieli i poczekałam aż zrobi się piana i zrzuciłam z siebie sukienkę, którą śmiało mogę już wyrzucić. Zanurzyłam się w wodzie na lini piersi i obmyłam się dokładnie. Umyłam włosy i usiadłam na delikatnym schodki który tam jest. Przymknęłam powieki i rozkoszowałam się ciszą, spokojem i gorącą wodą o zapachu jagód. Musiałam się zrelaksować. Bałam się. Cholernie się bałam, że nasz plan nie wyparli i skończę jako żona tego idioty. Bałam się też tego co czuję do Garfielda. Ja... Sama nie wiedziałam, ale ... 
 Trzask.
Gwałtownie się odwracam w stronę drzwi od łazienki i patrzę jak Bestia nagle nieruchomieje, a na jego policzkach pojawiają się rumieńce.
-Co ty tu do kurwy nędzy robisz?- krzyczę szepcząc. 
-Ja...Em...Bo...- jąkał się, a na jego twarzy znów pojawiły się rumieńce, zresztą nie tylko u niego. Policzki mnie piekły żywym ogniem. Jedną rękę trzymałam tak by zasłonić swoje piersi, a druga wskazałam drzwi.
-Wynoś mi się z tąd! Ale już!- przeniosłam wzrok na moje odbicie w tafli wody. Miałam dwa wielkie, czerwone rumieńce, które mocno kontrastowały się z moją bladą, alabastrową cerą. Chłopak wyszedł z mojej łazienki, a ja odetchnęłam z ulgą. 

Bestia

 O Boże, Jezu, Maryjo i wszystkie świętości jakie są! Ona mnie już totalnie zabije! Ale...ładnie jej w rumieńcach....Stop! Co ja pieprze?! Ona mnie wypatroszy, później ożywi, ale tylko po to, by móc mnie znów zabić w bolesnych torturach! W co ja się wpakowałem?! W ogóle po co ja tam szedłem?! Nie wiem sam! Jestem takim idiotą! Po wyjściu z łazienki, poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżku i myślałem. Nie powiem, że nie chciałbym znów zobaczyć takiej Raven, ale gdyby woda nie... Co ja pieprze?! Zły tok myślenia! Boże, co ta dziewczyna ze mną robi?! Nie powinienem tak myśleć! Przekręciłem się na brzuch i schowałem twarz w poduszce. 
-Co ja kurwa zrobiłem...
-A co zrobiłeś?- usłyszałem głos Cyborga i odwróciłem się do niego.
-Stary...jestem największym idiota świata...nie kosmosu. Wlazłem Raven do łazienki...
-I...?-ciągnął.
-Kapała się...- powiedziałem i poczułem jak policzki mnie pieką.
-Oho ho... Stary...kupię ci ładną wiązankę.- powiedział i poklepał mnie po ramieniu.
-Cyborg! Ja tu serio mówię!- zerwałem się do siadu i spojrzałem gniew nie na przyjaciela.
-Ja też. Słuchaj jeśli przeżyjesz to, to będzie cud.
-Ty to wiesz jak podnieść człowieka na duchu...- wymamrotałem i znów się położyłem.-Jest jeszcze gorzej...
-Przykro mi, że mówię prawdę.- powiedział i także położył się obok mnie.
-Sorry Cybuś, ale jestem strasznie zdenerwowany...- wymamrotałem i zamknąłem oczy.
-Bracie, rozumiem cię...Jesteś krok od śmierci...
-Garfield! Mark! Logan! Ty wredny, zielony gnomie!- do pokoju wparowała Raven, już ubrana. Bogu dzięki...
-Tak Raven...?- spytałem piskliwym głosem.
-To może ja już pójdę?- powiedział Cyborg i wyszedł z pokoju.
-Zdrajca.- mruknąłem pod nosem. Fioletowo włosa zbliżała się do mnie powoli, przez co przełknąłem ślinę. Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami i rzuciła na pokój jakieś zaklęcie. Wzięła głęboki oddech i ...
-Co ty sobie myślałeś?!- krzyknęła odwracając się do mnie. Cofnąłem się o krok i zagryzłem wargę.
-Przepraszam?- powiedziałem cicho.
-,,Przepraszam"? Człowieku wlazłeś mi do łazienki!
-Na swoją obronę powiem, że nie wiedziałem, że tam jesteś.- powiedziałem spokojnie. I wyprostowałem się trochę. Spojrzałem na jej usta. Były blade, jakby porcelanowe, ale lekko błyszczały. Chciałem ją znów pocałować. Znów poczuć jej wargi na swoich i zatopić się w nich. Mieć ją blisko siebie i nie puszczać. A teraz, stoi i patrzy na mnie, najprawdopodobniej czekając na moją odpowiedź... Zaraz co? 
-Słuchasz ty mnie w ogóle?!- krzyknęła.
-Ee... Tak?- powiedziałem i uśmiechnąłem się głupio. Dziewczyna warknęła, wyprostowała się i zaczęła głęboko oddychać...

______________________________________________________
 Więc tak, bardzo przepraszam za tak długi czas oczekiwania. Miałam ciężkie dni, a kiedy myślałam, że mam najlepszy dzień ever, bo włosy mi się układały, miałam czas na śniadanie,  kawa nie była tak gorąca, a bluzka mnie nie upinała na piersiach to....BUM! Nie ma 1/4 rozdziału. Dlatego właśnie rozdział jest krótszy niż był, a przegapiłam przez niego biologię, matmę i kilka przerw... Był serio długi :""(. No nic, jeszcze raz bardzo was przepraszam. Do napisania :)

Lily♥



środa, 3 czerwca 2015

Rozdział 13 ,,Proszę, wróć do nas..." CZ.1

Bella

Cyborg atakował z działka, a Bestia zmienił się w goryla. Zwierzę okładało Draco pięściami, Dick rzucił w niego swoim sprzętem, a Gwiazdka pociskami. Gdy moje dłonie jako tako nadawały się do użytku, zaatakowałam chłopaka lodowymi gwiazdkami. Jedna wbiła mu się w ramie, ale bardzo szybko się rozpuściła. Unikałam kontaktu z jego kulami ognia. Moje ciało jest przystosowane do zimna, temperatura powyżej 10° parzy mnie jak przegotowana woda człowieka.... Mam pomysł! Rękę przystawiłam do boku pasa i wykonałam nią ostry, półkolisty ruch do góry. W całym pokoju zaczął padać gruby śnieg, temperatura spadła o kilkadziesiąt stopni. Obecnie było bodajże -5°, a temperatura co jakiś czas spadała.  Draco powoli siniał, oczy z czerwonych robiły się czarne, a ręce mu się trzęsły. Knight nie znosi zimna, a ja ciepła. Wcześniej w jego pokoju było ok. 30-40°. Ja rosłam w siłę, a on słabł.
-Mówiłam że wygram.- powiedziałem z kpiną. Chłopak spojrzał na mnie z dołu.-Co zrobiłeś Raven?
-Sama się przekonaj...- odpowiedział i zniknął w kłębie czarnego dymu, po pokoju rozniósł się zapach siarki.
-,,Sama się przekonaj..."- co on takiego miał na myśli? Przecież...O...O!-Kurwa- zaklęłam i pobiegłam do pokoju fioletowowłosej, której aura jest obecnie biała.

Raven

Widziałam ciemność. Nie bałam się jej. Ona zawsze mi towarzyszyła. Kiedy medytuje widzę ją, wierną towarzyszkę, która otula mnie swymi ramionami i pozwala zatracić się w błogim odpoczynku. Ta ciemność, była inna. Wysysała moją energię, trzymała na dystans. Czułam ból głowy. Jakby kilka igiełek wbijało mi się w skronie. Nogi mi zdrętwiały, a ręce były jak z ołowiu. Ostatnie co pamiętam to jak szłam spać. Teraz jestem tu, nic nie widzę, trzymana na dystans, przez ciemność, która kiedyś była mi bliska. ,,Rachel? Słyszysz mnie?". Usłyszałam delikatny głos Belli, przez który ból się powiększał. Upadłam na kolana i złapałam głowę w ręce.
-Cholera. Boli!- krzyknęłam. Nie dostałam odpowiedzi. Nic już nie słyszałam. Widziałam tylko ciemność. Kiedy ból minął, położyłam się na ziemi i oddychałam ciężko. Poczułam zimno. Lekkie zimno, takie znajome. Chłód, który był delikatny i łaskotał. Z ciemności zaczął spadać śnieg. Piękne, idealne, duże płatki śniegu, które połyskiwały swoim światłem.

Bestia

-,,Sama się przekonaj..."- gdy Bella powtórzyła słowa Knighta przeklęła i wybiegła z pokoju. Zmieniłem się w konia, wziąłem na grzbiet Dicka i z resztą tytanów pobiegliśmy za blondynką. Jak burza wpadła do pokoju przyjaciółki. Zastaliśmy tam widok co najmniej dziwny. Raven i Korbier walczyli. To znaczy dziewczyna walczyła. Strażnik robił uniki i próbował rozmawiać z przyjaciółką, której oczy były czerwone.
-Raven, ja wiem, że czasem między nami było źle, no ale żeby aż tak?- zrobił kilka uników. Odskoczył ale na ofiarę poszło biedne krzesło.- Raven! Niszczysz pokój!- powiedział i wzleciał pod postacią kruka do góry. Kruk zakraczał kilka razy, a Raven wkurzona objęła mocą łóżko które rzuciła w jego stronę.
-Przestań! Przestań, mówię!- krzyczała.
-Rae, proszę, uspokój się.- powiedziała łagodnie blondynka. -Zaraz tu będzie Hawk.- Raven rzuciła w przyjaciółkę książką i jakimiś fiolkami. Niebiesko oka szybko zrobiła tarczę którą wszystkich schowała. Szkło pękło z powodu zderzenia się z lodem. Pomarańczowy, zielony i biały dym wzniósł się do góry.
-Jaki plan?- zapytał Cyborg przywódcę.

-Nie mam pojęcia...- powiedział i złapał się za włosy. 
-Trzeba coś wymyślić. Inaczej ona nas pozabija!- krzyknął Cyborg. 
-No przecież wiem! Ale nigdy nie przemyślałem, że Raven coś opęta! 
-Nie coś tylko Knight! Kieruje jej ciałem, kontroluje to co robi, mówi. Przejął władze nad nią całą. 
-Jest jakiś sposób by...ją ... em...- Dick jąkał się nie wiedząc co powiedzieć. 
-Wypuścić? Tak. Musimy z nią walczyć. 
-Ale to nasza przyjaciółka! Nie możemy jej skrzywdzić!- krzyknąłem. Blondynka objęła się ramionami. 
-Raven... Jest dla mnie jak siostra. Dla mnie to też będzie trudne. Znam ją od dziecka. Ale to dla jej dobra i musimy to zrobić! 
-Ok... Plan jest taki: atakujemy, próbujemy zmęczyć i zatrzymać w miejscu. 
-A jeśli nie damy rady Nightwing? Raven zawsze była potężna, ale teraz wydaje się ze nie ma granic.- zapytała Gwiazdka ze zmartwieniem. 
-To prawda, nigdy nie używała pełni swoich mocy. Zawsze się powstrzymywała.- odpowiedział cicho Cyborg. 
-Będzie, co będzie. Musimy jej pomóc.- wstałem z miejsca, a za mną reszta drużyny. Bella pozbyła się tarczy i zaatakowaliśmy naszą przyjaciółkę. Cyborg wycelował w nią działkiem sonicznym, a Gwiazdeczka swoją mocą. Kiedy Raven była zajęta tamtą dwójka, ja zmieniłem się w geparda i podbiegłem do niej. Gdy byłem jakieś kilka metrów od niej zamieniłem się w nosorożca i zaatakowałem ją rogiem. Robin rzucił swoim dyskiem i związał ją kiedy leżała, powalona przez mój atak. Dziewczyna wyrywała się i walczyła z liną przywódcy, ale nie dawała im rady. Gwiazdka podeszła do niej wolnym krokiem. 
-Raven... proszę cię, wróć do nas.- Raven przestała się szamotać, pokiwała głową na boki i zamrugała kilka razy.
-Co się stało?- spytała, a Tytani uśmiechnęli się.
-Draco cię opętał. Pamiętasz?- Dick chciał się zbliżyć do dziewczyny ale nagle Bella stworzyła między nimi ścianę. 
-Nie podchodź! On nadal nią kieruje!- krzyknęła. Gwiazdeczka szybko od niej odskoczyła.- Jej aura nadal jest biała. Umysł Raven nie jest zdolny do kierowania ciałem w tej postaci! To sztuczka!- ciągle krzyczała. Podeszła do Raven, złapała ją za ramiona i przybliżyła swoją twarz do jej.- Oddaj mi ją Knight, albo zamrożę ci tą twoją szatańską dupę! Będziesz toną w moim lodzie, a twój płomień zgaśnie tak, że nawet ten twój ojciec ci nie pomoże!- wszyscy patrzyli w szoku na blondynkę. Zawszę uśmiechnięta i chodząca jak na dragach, teraz jak Mento. Włosy z blond zrobiły się ciemno niebieskie i lekko unosiły się w powietrzu. Podłoga, ściany i sufit pokrył szron, a w całym pokoju padał gęsty śnieg. Bella zamknęła oczy. Wszystko było zaśnieżone. Nagle puściła ją i oddaliła się od niej na kilka kroków. 
-Przepraszam...- wyszeptała i złapała się dłonią za usta. Nikt nie wiedział o co jej chodzi. Upadła na kolana i zaczęła płakać. Do komnaty wparował Hawk. Spojrzał na cały pokój i zatrzymał wzrok na Belli, która klęczała i płakała. Podszedł do niej i objął ją ramieniem, dziewczyna wtuliła się w chłopaka i zaczęła mocno szlochać. Podszedłem do fioletowowłosej i pochyliłem się nad nią. Dziewczyna uśmiechnęła się cwanie i rozerwała liny. Cofnąłem się kilka kroków do tyłu co spowodowało upadek. Tytani zmienili pozycje na gotowych do ataku, a Hawk i Bella podnieśli się z ziemi, Korbier stał koło pary. Kiedy Raven zaatakowała Dicka krzesłem, Gwiazdeczka szybko strzeliła w nie pociskiem. Cyborg zaatakował działkiem sonicznym, ja zmieniłem się w słonia i biegnąc na nią, powaliłem ją swoją trąbą. Richard rzucił w nią wybuchającym dyskiem, a Bella strzeliła w nią wielkimi, lodowymi ostrzami. Raven przeturlała się unikając noży. Kiedy leżała plackiem na podłodze do walki dołączył się Hawk. Swoje ostrze wbił w miejsce koło głowy dziewczyny, usiadł na jej nogach i złapał jej nadgarstki przytrzymując ją w miejscu. 
-Cholera. Silna jest.- mruknął i zaczął siłować się z siostrą. On w prawo, ona w lewo. W końcu Rae zrzuciła go z siebie. W tym momencie Dick zaczął z nią walkę wręcz. Nightwing zaatakował ją z kopniaka w udo, ale ona zablokowała go ręką. Chciała go złapać za nogę, ale chłopak szybko cofnął nogę zginając ją w kolanie, złapał Rave za ramiona i przyłożył jej w brzuch. Gdy dziewczyna zgięła się w pół z bólu, butem, a konkretnie obcasem, mocno zdeptała mu stopę, ale nie na czubie, tylko na sznurówkach, pochylił się z powodu ciosu, Rae to wykorzystała i przywaliła mu z pięści w twarz. Robin wyleciał w górę tracąc przytomność. Gwiazdka wzbiła się w powietrze, a fioletowowłosa za nią. Raven strzelała w nią czarną energią, a Star swoją mocą. Zmieniłem się w ptaka, a gdy przyjaciółka zamknęła kosmitkę w czarnej bańce, zmieniłem się w hipopotama lądując na Raven. Dziewczyna zrobiła unik przez co musiałem zmienia się w ptaka. Victor strzelał w nią swoim działkiem, jednak nie trafiał jej. Albo robiła uniki, albo tarczę. Strażnik już dawno wisiał nieprzytomny na ścianie. Kiedy ja zmieniłem się w lwa, Raven przywaliła Cyborgowi biblioteczką. Wszyscy tytani leżeli. Zostałem tylko ja, Hawk i Bella. Blondynka rzucała w  opętana nożami, gwiazdkami i kulami. Wszystko to był lód. Hawk wyjął zza kimona sai. Rzucił nimi w siostrę.