wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 3 Something lately drives me crazy Has to do with how you make me...

Hej wpadłam na taki pomysł by zamiast wklejać zdjęć po prostu dam wam linka;) Zdjęcia zajmują sporo miejsca i są mniej wygodne gdyż przez nie tracę wątki.

Raven

 Osiadłam z Hawk'iem na czarno brązowych fotelach w stylu francuskim. Chłopak poprawił włosy jednym ruchem ręki i odsłonił przede mną swoje piękne, niebieskie niczym dziki sztorm, oczy, pokazując w ten sposób że słucha mnie uważnie. Wzięłam dwa głębokie wdechy i już chciałam to z siebie wyrzucić gdy nagle...
-Tu jesteś Rachel. Wszędzie cię szukałam, już prawie 17. Mam nadzieje, że powiadomiłaś naszych gości o porach posiłków? Nie chcemy przecież, by się nam spóźnili i Piegus musiał się tak wysilać. Mam nadzieje, że wybrałaś już suknie, przecież to najważniejszy element. Nie licząc twojej i jego obecności.-zaśmiała się Arella- To by była katastrofa, gdyby okazało się że nie chcesz wyjść za niego za mąż.-a co by było gdybym ci to powiedziała prosto w twarz?!,,Arello nie mam zamiaru wychodzić za mąż za tego idiotę!''  Wywołała bym wojnę! Zaprzeczyłam tylko głową, a matka wciągnęła powietrze.- Jak to ,,Nie''?! Jak mogłaś tego nie zrobić?! Nie zależy ci na twoim ślubie?!
-Brawo za szybkie myślenie! Tak naprawdę, nie chciałam , nie chce i chcieć nie będę!-Arella poprawiła sobie czarne jedwabne rękawiczki i wygładziła materiał sukni  . Piękna biała suknia z czarnymi różami na górze. Przepasana czarnym paskiem z tiulem na dole. Do tego czarne rękawiczki i czarne, niskie obcasy. Fioletowe włosy miała związane w piękny dbały kok, a na głowie dumna korona. Arella prezentowała się niczym wzorowa królowa. Piękna, wytworna, szlachetna, uprzejma i mądra. Machnęła ręką i zza drzwi wyszło pięć kobiet. Trzy z nich miało zakres wieku od 40-45, a ostatnie miały 20 może 30 lat.
-To są najlepsze krawcowe w całym Azarath. Uszyją ci godną suknie na twój ślub.-po tych słowach kobiety zbliżyły się do mnie i zaczęły wyliczać miary, patrzeć w jakim odcieniu bieli będę się najlepiej prezentować i tak dalej. Hawk siedział za to na fotelu i mało nie pękał ze śmiechu, gdy te idiotki traktują mnie jak jakąś laleczkę voodoo. W końcu po 4 godzinach brania miary i pobierania krwi z mojego organizmu, moja suknia była gotowa. Jeszcze tylko dobraliśmy buty,  biżuterię i bukiet. Założyłam wszystko i efekt był piękny, niesamowity i niemożliwe było że to ja! Drzwi się powoli uchyliły, a wyszła zza nich Gwiazdka, gdy mnie zobaczyła zrzedła jej mina.
-Przy- przyjaciółko Raven ... c-czy ty zamie-erzasz...-Nie dałam jej się dalej jąkać. Oparłam ręce na umywalce i spojrzałam w lustro (Raven żeby się przebrać poszła do łazienki ;) pod.Aut.)
-Tak Gwiazdko... Zmierzam...-słowo te nie przechodziło mi przez gardło. Poczułam wielką gule w gardle i ucisk w klatce piersiowej. Star podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu.
-Pięknie wyglądasz. Kim jest twój wybraniec?-tego się spodziewałam. myślałam raczej że to nastąpi później i dadzą mi czas na to jak im to powiedzieć.
-Draco... Ale Gwiazdeczko ja muszę wam coś powiedzieć... czy możesz zebrać wszystkich w moim pokoju?-zapytałam z nadzieją w głosie a ona tylko pokiwała głową. Wyszła a ja zostałam sama. Ściągnęłam welon, biżuterie oraz diadem i jeszcze raz spojrzałam na moją twarz. Wiele się zmieniłam odkąd pokonałam Trygona. Moje fiołkowe oczy są bardziej wypoczęte, gdyż nie śnią mi się już koszmary, zapuściłam włosy, co było chyba dobrym pomysłem. Moje rysy twarzy się wyostrzyły. W końcu mam już 19 lat. Za to inni też się zmienili... taki na przykład Dick. Kiedyś Robin dziś Nightwing, ale i tak wszyscy mu mówią Robin, bo nie umieją się przerzucić. Przestał używać żelu do włosów, jego rysy twarzy przybrały męskich kształtów, a do tego pozwolił nam chodzić po wierzy w zwykłych ciuchach. Sam nie zdejmuje maski, ale to i tak sporo. Inni nie wiedzą dlaczego Dick ma taką obsesje na jej punkcie ale ja wiem.




Bestia


Gwiazdka powiedziała nam że Raven, chce nam coś powiedzieć. Znowu! Po kilku minutach drzwi się otworzyły a z nich wyłoniła się Raven. Byłą ubrana w ...SUKNIE ŚLUBNĄ?! NIBY CZEM... oooo...

-No więc Rea chciała wam coś ... ważnego powiedzieć...- nie wiadomo skąd znalazła się tu Bella. Spojrzała na nią zachęcająco a ta tylko westchnęła.

-Tak więc... Ja wychodzę za mąż...

-Zaraz! CO?! Jak to wychodzisz za mąż?!-zacząłem panikować. Co ona sobie myślała?! że jak powie nam w ostatniej chwili, to coś się zmieni?!

-To było już ustalone kiedy miałam 10 lat...

-Nie można jakoś tego odwołać?-zapytał z nadzieją Cyborg. Chyba tak samo jak ja nie wyobrażał sobie Raven na ślubnym kobiercu.

-Victor jak każda arystokratka Rea nie ma wpływu na to z kim będzie żyć, chyba że rodzice są tacy dobrzy że dają ci wolną wole, ale tą umowę zawarł Trygon a ona nie miał nawet prawa decydować o jej małżeństwie jako że nie udzieliła im go matka Rochelle. W tym przypadku Arella jest prze szczęśliwa z tego powodu.

- Something lately drives me crazy... Hahahaha*-Robin zadrżał na słowa Raven. Nikt nie wiedział o co chodzi. Nawet Bella wpatrywała się w Raven. To co powiedziała może nie byłoby takie straszne gdyby nie to jak je powiedziała. Głos był męski i zachrypnięty, wręcz gardłowy. Mówiła to jakby z tego drwiła. Jeszcze ten śmiech... Nagle Raven się zachwiała a ja jako że byłem najbliżej uchwyciłem jej bezwładne ciało. Była zimna i nienaturalnie wręcz sina.

-O moje Norny! Rea! Czy ona oddycha?!- panikowała Bella. Kori (StarFire) ledwo stała na nogach, a Cybuś wyłupił na to oczy.

-Nie mogę uwierzyć że nic z nim nie zrobiła! Miała go tam trzymać tydzień! Nie więcej! Ale czy ktoś mnie tu kiedyś słucha?! Nie!-Nightwing zaczął krzyczeć, ale nagle coś mi zaświtało! On coś wie!

-Stary co jej jest?! Ty coś wiesz!-krzyczałem kiedy czekałem na Belle która poszła zawiadomić Arelle.

-A to że jej ciało to jedno wielkie więzienie dla psychopaty z nożem! Tyle wiem! Nie mam pojęcia jakiego zaklęcia użyła! Powiedziała tylko że ma sposób jak go zamknąć i BUM! Miała go trzymać tydzień i w ten tydzień znaleźć miejsce do jego zamknięcia! Ale ona jak to ona, wszystko po swojemu!

-Co się stało z moją Rachel?! O Azarath! Ona jest sina!- matka Raven zaczęła przy niej czarować. Z jej rąk pojawił się biało niebieski obłoczek mocy. Po chwili z sinej skóry zrobiła się szaro blada.-Już lepiej... to tylko brak krwi. Ale jedno mnie nie pokoi. Ona nie ma żadnych ran z których mogła by uciec krew, a swój umysł tak dobrze chroni że nie mogłam się dowiedzieć dlaczego się wykrwawia.- Arelli ulżyło ale też dalej się niepokoiła. Widać to było w jej oczach.- Czy ktoś wie dlaczego tak się stało?-zwróciła się do nas znad ciała córki, a wszyscy spojrzeliśmy na Dicka. On westchnął i usiadł na łóżku.

-Ehh... to była misja przez którą ja i Raven mieliśmy na was żal że nam nie pomogliście... Po ostatniej mieliście zepsute komunikatory i poszliście do pizzeri, a ja i Raven zostaliśmy w wieży, ja naprawiałem a ona medytowała. Nagle zawył alarm... w sklepie był wariat z nożem. Miał bladą twarz i blizny jak Joker, do tego jego ubranie było całe we krwi. Był bardzo szybki, unikał moich tak samo jak i Raven ciosów.Miał tylko nóż a było ciężko jak ze Slead'em. Wtedy Raven wpadła na pomysł aby zamknąć go w swoim umyśle...


* Simon Curtis - Super Psycho Love-Coś ostatnio doprowadza mnie do szaleństwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz